Góra Pilsko. W poszukiwaniu zimy.
6 marca 2014
Plan był taki: wejść szlakiem zielonym z Korbielowa Kamienna na Halę Miziową (nieznany nam dotychczas szlak), następnie wejść szlakiem żółtym z Hali Miziowej na Pilsko (znany nam szlak), po czym zejść z Pilska czarnym szlakiem do Hali Miziowej (znany nam szlak), z Hali Miziowej przejść zielonym szlakiem przez Halę Górową (nieznany nam szlak), następnie pójść szlakiem czarnym przez Malarkę do Przełęczy Przysłopy (nieznany nam szlak), zejść stamtąd szlakiem niebieskim do Korbielowa (w większej części nieznany nam szlak) i wrócić do samochodu szlakiem zielonym (znana nam trasa).
I jak to w życiu czasami bywa – plany planami, a z realizacją bywa różnie!
Tym razem postanowiliśmy najpierw przejechać część zielonego szlaku kolejką krzesełkową BABA z Korbielowa Kamienna, tak dla frajdy.
a resztę szlaku przejść na piechotę. Hala BuczynkaZ kolejki bez problemu trafiliśmy na szlak zielony, który idzie dalej przez Halę Buczynkę 1010 m n.p.m., z której można podziwiać kolejną BABĘ. Tym razem nie była to kolejka, lecz piękna Babia Góra. |
Dalej poszliśmy żółtym szlakiem, który momentami był bardzo 'zalodzony’ i trzeba było być bardzo ostrożnym!
|
Hala Miziowa
Zobaczcie sami zdjęcia z majówek z innego roku – ludzi było o wieeeele więcej na stokach – KLIK
Udało nam się – z zachowaniem dużej ostrożności – dojść żółtym szlakiem na szczyt Pilska.
Ze szczytu schodziliśmy czarnym szlakiem. Schodząc, okazało się, że na Hali Miziowej była akcja ratunkowa.
|
Idąc zielonym szlakiem szukaliśmy szlaku czarnego, który by nas doprowadził do szlaku niebieskiego prowadzącego do Korbielowa, czyli do punktu wyjścia. Szlak czarny znaleźliśmy bez problemu, ale niestety okazało się, że nie będzie łatwo – 'ktoś’ nam dosłownie 'kładł kłody pod nogi’: ścięte drzewa, rozjechana droga przez ciężki sprzęt, brak dobrze oznakowanej trasy – akurat te ostatnie nas bardzo zirytowało!
|
I chociaż mieliśmy mapę ze sobą, to w pewnym momencie musieliśmy zaufać swojej intuicji. Z powodu braku oznaczenia szlaku, poszliśmy po śladach 'ciężkiego sprzętu’, który według naszych przypuszczeń miałby prowadzić w interesującym nas kierunku. Byliśmy trochę już zmęczeni i poirytowani tą sytuacją. Po drodze spotkaliśmy kobietę z piłą łańcuchową (nietypowy widok), która potwierdziła jednak nasze przypuszczenia. Praktycznie przez większą część tej trasy szliśmy po błocie.
|
Udało nam się 'w całości’ dotrzeć do następnego szlaku, jednak nie był to szlak niebieski! Natrafiliśmy na szlak żółty, który był już nam dobrze znany. Odetchnęliśmy z ulgą!
|
Po pewnym czasie żółty szlak połączył się z niebieskim. Oczywiście to jeszcze nie koniec było naszej drogi, bo spod domu wczasowego Smrek musieliśmy jeszcze pokonać trasę do miejsca, gdzie zostawiliśmy samochód, czyli pójść pod wspomnianą na początku kolejkę krzesełkową.
Ogólnie wypad musimy zaliczyć do udanych. Dzięki małemu błądzeniu mogliśmy sprawdzić się w terenie. Trzeba być zawsze i wszędzie czujnym, a przede wszystkim trzeba zawsze zachować ostrożność! |
|