Mama i tata na walizkach
21 grudnia 2015Często spotyka się w ostatnich czasach, że ojciec, głowa rodziny, wyjeżdża za granicę do pracy by zarobić na przysłowiowy chleb. U nas też tak jest, tylko, że ten ojciec, czyli mój mąż, ma pracę w Polsce, a wyjeżdża jedynie na delegacje. Niestety te delegacje przez ten rok bywały częste, zbyt częste i zbyt długie. Tak długie, że i mama, czyli ja, musiała się wraz z dziećmi czasem przeprowadzać do swoich rodziców, czyli dziadków swoich synów, by było nam raźniej, by było łatwiej.
Żyjemy tak naprawdę na dwa domy, czasem trzy. Ten rok nas wykończył emocjonalnie pod względem rozłąk i fizycznie przez ciągłe przenoszenie i przepakowywanie toreb, pakunków, itp.
Czas, w którym nie mogliśmy być razem, przetestował mnie z każdej strony czy dam radę!? Dałam radę! Dałam radę, bo są Oni, nasi synowie. Oni są ważni, a ja kocham jak każda matka, więc dbam, dbam o Nich!
Jutro przyjeżdża Ysiek, mój małżonek, współtwórca tego bloga. Mam ochotę wykrzyczeć mu pewne rzeczy, ale wiem, że tego nie zrobię… Nie zrobię, bo kocham, bo tęsknię, bo nie chcę już więcej na Niego krzyczeć…
W związku z tym, że niedługo są święta, to postanowiłam, że do niedzieli 27 grudnia wylogowujemy się do życia, by móc nacieszyć się sobą! Nie wiem czy Ysiek, ale mnie osobiście przez ten czas nie będzie ani tu, ani na facebooku, ani na You Tube, ani na Instagramie. Święta to czas, w którym powinno się spędzać czas z rodziną, a nie siedzieć na internecie czy przed telewizorem, no chyba, że wspólnie będziemy oglądać jakiś film :) Zastanówcie się kochani, ile tak naprawdę spędzacie chwil na rozmowy ze swoimi bliskimi, jak dużo spędzacie z nimi czasu? Codzienność zabija relacje każdych związków, więc i Wy kochani wylogujcie się na ten świąteczny czas do życia!
Co przez ten czas będziemy robić? Na pewno będziemy świętować, będziemy się bawić z dzieciakami, pewnie pójdziemy do kina na Star Wars, może i pójdziemy na zakupy dla mnie po jakąś kieckę lub fajną tunikę, bo od 24 grudnia zaczynam wspomniane ostatnio wyzwanie „60 dni kobiecości”, więc fajnie by było mieć na Wigilię w co się ładnego ubrać. Pewnie będziemy też razem gotować, nagrywać, planować. Gdyby spadł śnieg to i na sanki z chłopakami byśmy się przeszli. Ogólnie jest co robić!
Wiecie, że ostatnio wzięłam się z tych smutków za robotę i wysprzątałam kilka szafek!? Wysprzątałam szafki, które od wieków prosiły się oto. Nie wiem, dostałam jakiegoś powera na zmiany. Może dlatego, że Ysiek przyjeżdża. Nawet nie wiecie jak się cieszę! W końcu będziemy mogli przestać nosić te ciężkie walizki!
A tymczasem kochani ja wylogowuję się do życia, jedynie tylko na facebooku będę dostępna do wtorku.
Tak więc ten tego poniżej i do niedzieli! :*
ps. Może zwróciliście uwagę na torbę na zdjęciach (patrz wyżej, jeszcze wyżej)? Otrzymałam ją od firmy Lorus na mikołajkowym blogerskim spotkaniu. Ta firma spadła mi z nieba z tym podarunkiem, gdyż zawsze marzyła mi się taka torba na kółkach i z rączką. Teraz będzie mi łatwiej! Firma Lorus ma w swojej ofercie piękne zegarki. Przydałby mi się jeden porządny. W następnym roku czas będzie dla mnie jeszcze bardziej ważny niż dotychczas, bo wracam w przyszłym roku ponoć do pracy. Trzymajcie się ciepło kochani! Wracamy w niedzielę!