Recykling, made by Polska
20 stycznia 2016Ilości śmieci w naszym świecie rosną wykładniczo w stosunku do postępu cywilizacyjnego. Jeśli czegoś nie będziemy z nimi robić, to po prostu w nich utoniemy. Śmieci to jednak nie tylko odpadki, to także pieniądze i nieocenione źródła surowców. Jak przypomnę sobie ile śmieci wytwarzało gospodarstwo domowe za moich młodych czasów, a ile wytwarzamy teraz to się za głowę chwytam. Dodać do tego trzeba cały ten niebiodegradowalny plastik, a naprawdę przy odrobinie wysiłku można by wykorzystać 80-90% tych odpadów. Na zachodzie recykling wprowadzono już lata temu, u nas niestety jest jeszcze w fazie beta. Pocieszające jest to, że przeterminowane leki zbierają apteki, pojemniki na baterie też można znaleźć w wielu miejscach, sprzęt AGD i RTV od tego roku ma obowiązek przyjąć każdy sklep o powierzchni powyżej 400 m2 (ino cza go tam dostarczyć), a na recyklingu pojazdów to można jeszcze nieźle zarobić (http://www.mamauto.pl/). Przypomina mi się jak jeden z naszych samochodów dawno dawno temu się rozkraczył i naprawdę nie opłacało się go nam wtedy naprawiać, więc sprzedaliśmy go na części.
Co do bardziej osobistego jednostkowego recyklingu to też wyszła ustawa, trzeba więc było się zdeklarować no i zacząć segregować. Tu zaczął się problem i nie chodzi mi tu o ludzką mentalność, bo o dziwo widzę że sporo ludzi przynajmniej się stara, ale o same pojemniki na śmieci. Podstawiono osobne śmietniki na plastik, szkło i makulaturę. W domciu wzięliśmy się do tego na poważnie i mamy 3 kosze na śmieci plus mały kubełek na baterie, choć właściwie powinniśmy mieć 4 (jeden ekstra na pieluchy, tego to wytwarzamy naprawdę sporo). Z tego co widzę ludzie pomału starają się wprowadzać nowe nawyki, niestety polska rzeczywistość nie pomaga.
Na początku kosze segregacyjne postawiono dobre 60m od mojego domu, no jak słoneczko świeci i mi się chciało to człowiek dylał przez pół osiedla obładowany trzema torbami śmieci, ale w zimie no hello komu by się chciało, chyba ino jakiemuś działaczowi Greenpeace. W końcu kosze umiejscowiono w jakimś logiczniejszym miejscu (patrz: bliżej), choć koszem trudno nazwać coś co kształtami przypomina robota z filmu Pan Kleks w kosmosie. Jeden z otworami na butelki (powinni nie pisać szkło ino butelki) – spróbujcie wyrzucić tam wyszczerbiony talerz albo większy słoik, nie da się! Plastik dla nich też chyba znaczy tylko plastikowe butelki, choć otwór tu przynajmniej jest trochę większy, jednak worek plastików i tak regularnie muszę przepychać czym popadnie. Jednak najgorszy jest ten od papieru. Oni naprawdę myślą, że makulatura to zeszyt i to formatu nie większego niż A4, albo może myślą, że ludzie w ramach hobby będą wszystko targać na małe kawałeczki? To polecam karton np. z lodówki zmieścić w ten otwór! Ale nie ma co narzekać, przynajmniej idziemy w dobrym kierunku, ponieważ niewykorzystanie materiałów na uzyskanie których rujnuje się środowisko i traci energie, czas i pieniądze, to głupota i szalona krótkowzroczność.
A teraz raz dwa trzy segreguj i Ty! I ty możesz ocalić naszą planetę!