Wakacje, gdzie i jak?

Wakacje, gdzie i jak?

18 stycznia 2016 27 przez Nasza droga do

chile_0Źródło zdjęcia: Itaka.pl/Chile

Gdzie na wakacje? Dobre pytanie! W naszym wypadku jest jednak ważniejsze „jak?”, a nie „gdzie?”.

Pamiętam jak dziś, gdy z Ancią wyruszaliśmy w voyage w stylu „nie dbasz o bagaż, nie dbasz o bilet” i po prostu wyruszaliśmy w drogę mając jakiś bliżej nieokreślony cel. Rezerwacja? Nie znaliśmy wtedy takiego słowa, zawsze coś się znalazło! Pociągiem, autobusem, stopem? Obojętne! Jest przygoda, jest zabawa! Jednak ostatnimi laty dopadła nas totalna niemoc pod tym względem. Przez parę ostatnich lat właściwie nigdzie nie wyruszyliśmy, jeśli nie liczyć działki moich rodziców w okolicach Żywca. Na świecie pojawili się Dżuls i Godzilla (nowa ksywka naszego najmłodszego syna nadana przez starszego brata), więc wyprawy na przysłowiowy krzywy ryj raczej odpadają. Chłopaki mają kolejno 3 i 1 przeżytych wiosen. Osobiście mój głód nowych miejsc po części zaspokaja praca (sporo zagranicznych delegacji), choć bez rodzinki to kicha! Przez to Ancia ciągle jest poszkodowana, biedna sama w domciu z dwoma chłopakami…

Jakoś ciężko mi sobie teraz wyobrazić wybranie się z naszymi synkami gdzieś bez planu, są po prostu zbyt mali by spać gdzie popadnie albo co noc w innym miejscu. Wystarczy, że pomyślę jak zaopatrzeni musimy wyruszać choćby do sklepu! Kiedyś wystarczył mały plecak i tyle, a teraz? Pieluchy, chusteczki, puder, ubranka na zmianę (praktycznie ze dwa komplety), przekąski, coś do picia, no i nieodłącznie jakaś zabawka, więc robi się konkretna torba do dźwigania, a to przecież wyjście tylko na kilka godzin, a co dopiero wyjazd gdzieś na dwa tygodnie!? Jednym słowem logistycznie będzie to wyzwanie jakiego jeszcze nie podejmowaliśmy. Dlatego też zaczęliśmy z żonką rozważać skorzystanie z opcji biura podróży. Oferty biura Itaka przykuły naszą uwagę. Jeszcze nigdy nie korzystaliśmy z ofert tego typu i do końca nie wiemy jakby to miało wyglądać. Fajne jest w tym wszystkim to, że za naszego najmłodszego nie trzeba było by płacić. Najwyraźniej na starość zrobiłem się wygodny, ale perspektywa all inclusiv i wszystkiego co się z tym wiąże wydaje mi się coraz bardziej nęcąca. Poza tym nigdy jeszcze nie zaliczyliśmy z Ancią pobytu w wypasionym hotelu w jakimś ciepłym kraju, a od rodziny słyszeliśmy wiele dobrego. A wy  macie jakieś doświadczenia w wyjazdach zagranicznych albo jakieś inne pomysły na wakacje z dziećmi?

Tylko jak ja przemycę wózek dziecięcy do samolotu? Może macie dla nas jakieś rady?

Yśó