„17 minut” krótka historia o sile pozytywnego nastawienia*
11 lutego 2016Dziś zapraszamy Was na wpis gościnny Marty z bloga Wolna przestrzeń pt. „17 minut” – krótka historia o sile pozytywnego nastawienia. Jesteśmy ciekawi jakie są Wasze odczucia po przeczytaniu tego tekstu.
Chcę ci przedstawić Marka. To mój bliski znajomy. Zawodowo zajmuje się prowadzeniem własnego biznesu. Jest młody, przystojny i szalenie inteligentny. O mały włos ideał :). Ostatnio Marek przeżywa trudne chwile. Praca przestała sprawiac mu przyjemność, współpracownicy go denerwują, a do tego firma przestała przynosić satysfakcjonujące dochody. Wszystkie te aspekty sprawiły, że mój znajomy coraz mniej się stara i angażuje. Nie wkłada wysiłku w poprawę swojej sytuacji. Wiem, to na podstawie własnych obserwacji i twardych danych. Jestem jego księgową :)
Widzę, że każda porażka zniechęca Marka coraz bardziej. Jako jego dobra znajoma wielokrotnie podejmowałam próby rozmowy na ten temat. Wczoraj też dyskutowaliśmy, co zrobić żeby przerwać ten impas. Marek jak zwykle marudził, a ja podsuwałm mu coraz to nowe pomysły.
Podczas naszego ostatniego spotkania. Nagle zadzwonił telefon. Po ożywionej reakcji i uśmiechu na twarzy Marka domyśliłam się, że to ktoś bliski. Rozmowa trwała w najlepsze, a ja chcąc nie chcąc byłam jej swiadkiem. Dzowniła Ela, z którą Marek współpracuje. Dużo łączy tą dwójkę. Oboje mają tego samego dostawcę, od którego są zależni.
Wiesz co? Już dawno czegoś takiego nie słyszłam. Spojrzałam na zegarek, bo chciałam zobaczyć ile będzie to trwało. Piszę „to”, ponieważ nie można nazwać tego rozmową. Oboje w kółko narzekali. Przez 17 minut wymieniali się wyłącznie informacjami o zabarwieniu negatywnym. Ja sama o mało nie wpadłam w zły nastrój słyszać ich biadolenie i rozemocjonowaną licytacje, czyja sytuacja jest bardziej beznadziejna. To było straszne. Nie wytrzymałam i pod pretekstem, że potrzebuje szybko pomocy, kazałam Markowi prerwać rozmowę. Usiadłam koło niego i zaczęłam pytać. Jak się czuje po tej rozmowie? Co ta rozmowa wniosła do jego życia? W jakim stopniu czuje się teraz zmowtywowany do walki o własną firmę? W jakich barwach widzi otaczający go świat? Z każdym moim pytaniem Marek otwierał szerzej oczy ze zdumienia. Nie dostrzegał wcześniej spraw oczywistych. Zapomniał czym jest motywacja.
Motywacja to nic innego jak zbiór mechanizmów, które odpowiadają za podejmowanie i ukierunkowanych działań. Podtrzymanie ich w celu uzyskania zamierzonego efektu. W pracy Markowi zabrakło któregoś z czynników.
Zawsze pamiętaj, że:
- Motywacja jest wewnętrzną siłą.
- Indywidualnie jestes odpowiedzilny za troskę o zadowalający jej poziom.
- Nie zawsze osoby trzecie czy czynniki zewnętrzne będą dbały o to żeby było ci miło i żeby twoja motywacja rosła w siłę.
- Należy wypracować u siebie nawyk pozytywnego myślenia.
- Optymisci mają łatwiej, bo wierzą w siebie i swoje sukcesy.
Oto co poradziłam Markowi:
- Uwierz w siebie i swoje możliwości
- Otaczaj się ludzmi, którzy są pozytywnie nastawieni do świata. Niech cię inspirują i napędzają do działania.
- Unikaj ludzi, którze ciągle narzekają.
- Przeanalizuj swoją sytuację i zrób plan działania na najbliższe dni/tyg./mce.
- Nastaw się na ciężką pracę, bo dzięki niej masz szansę na satysfakcjonujące rezultaty.
Marek przemyślał swoje podejście do pracy i postanowił włożyć więcej wysiłku w wykonywanie codziennych obowiązków. Nie jest jeszcze człowiekiem, który emanuje pozytywnym nastawieniem i rozsiewa dobrą energię wokół, ale bardzo się stara. Odgania od siebie negatywne mysli i w każdym dniu szuka pozytywów. Efekty tych starań stają się powoli widoczne. Marek nawiązał współpracę z kilkoma nowymi klientami, rozpoczął negocjacje z głownym dostawcą, poprawił wyniki finansowe swojej firmy i stał się bardziej radosny.
Trzymaj za niego kciuki, aby wypracował odpowiednią ilość pozytywnej energii, która pozwoli w pełni rozwinać mu skrzydła. Marek ma w sobie ogromny potencjał. A ty, jak wykorzystujesz swoją wewnętrzną siłę?
Marta
* historia inspirowana autentyczną sytuacją.