Nasza droga do idealnej formy – zmiany żywieniowe cz. 1

Nasza droga do idealnej formy – zmiany żywieniowe cz. 1

9 kwietnia 2013 2 przez Nasza droga do

Nasza droga do idealnej formy. Dziś konkretniej o naszych zmianach żywieniowych, część 1. Na wstępie opiszemy tryb naszego życia, żebyście mogli poznać nasze początki zmian.

Zacznijmy od opisania trybu życia Yśka  – obiektywna ocena jego trybu życia ze strony jego żony:

Ysiek, ma 32 lata i pod względem fizycznym jest silnym i wytrzymałym mężczyzną oraz posiada bardzo dobrą kondycję swego ciała, a wszystko to zawdzięcza swoim pasjom i zainteresowaniom, którymi zaraził się w młodzieńczych latach. „Ruch” zawsze uczestniczył w jego życiu. Jeśli chodzi o jego tryb pracy, to niestety jego praca nie ułatwia mu realizacji samego siebie w życiu osobistym. Ysiek pracuje już od długiego czasu po wiele godzin w ciągu miesiąca i często też wyjeżdża na delegacje, poza tym jego praca jest bardzo zmienna i nie tylko pod względem miejsca, w którym wykonuje daną pracę. Do pracy tej potrzebuje również bardzo dużo energii i siły, gdyż praca ta jest pracą fizyczną. Ze względu na specyfikę jego pracy ciężko było i jest wprowadzić tak do końca w jego życiu „regularność”. Ogólnym Yśka celem jest uzyskanie swojej „idealnej formy” poprzez redukcję tkanki tłuszczowej, zwiększenie masy mięśniowej, wzmocnienie mięśni, zwiększenie siły oraz poprawienie elastyczności swojego ciała. Zmiana nawyków żywieniowych oraz wprowadzenie innych drobnych zmian w jego życiu – o tym innym razem – wszystko to zostało dopasowane właśnie do jego zmiennego trybu życia, ale i również do jego potrzeb.

Jeśli chodzi o Ancie, tutaj może i ja sama siebie opiszę:

Od dzieciństwa bardzo dużo chorowałam, ogólnie jestem alergiczką, z biegiem czasu nabawiłam się – nie wiadomo z czego – pokrzywki wysiłkowej, co miało totalnie wykluczyć zażywanie przeze mnie ruchu. Pokrzywka wysiłkowa uruchamiała mi się i uruchamia mi się, tak jak sama nazwa wskazuje, podczas wysiłku. Niestety lekarze latami robili ze mnie raczej królika doświadczalnego i faszerowali mnie różnymi lekarstwami, które niestety jeszcze bardziej pogarszały mój stan. Nie jest to łatwa choroba na co dzień, ale da się z tym żyć, pod warunkiem, że wie się co się robi. Lata obserwacji mojej choroby nauczyły mnie właśnie jak mam z nią żyć, żebym to ja mogła rozkazywać mojej chorobie a nie ona mnie. Nie poddałam się i również zażywam ruchu, ale z odpowiednim dawkowaniem dla mnie. Ogólnie moje ciało nigdy nie było wytrzymałe na wielkie obciążenia, fizyczność nigdy nie była też moją mocną stroną, ale jednak zawsze ruch stale uczestniczył i uczestniczy w moim życiu. Jeśli chodzi o tryb mojej pracy, to jest to praca biurowa i nie ma co się tutaj o niej rozwodzić. Moja praca ułatwiła mi wprowadzenie „regularności” na co dzień. Moim ogólnym celem jest uzyskanie „idealnej formy” poprzez wzmocnienie ogólne swego ciała, polepszenie kondycji, redukcję tkanki tłuszczowej. Zmiana nawyków żywieniowych oraz wprowadzenie innych drobnych zmian w moim życiu również zostały dopasowane do moich potrzeb. W tej chwili muszę również zaznaczyć, że jestem w końcowym etapie ciąży – o czym niektórzy z Was mogą nie wiedzieć. Moja droga do idealnej formy jest dość trudna pod względem zdrowotnym.

droga do idealnej formy

Punkt widzenia Ysia, osoby Anci:

Z mojej męskiej strony mogę napisać, że Ancia  zawsze imponowała mi swoim zorganizowaniem i konsekwencją, czyli dokładnie tym czego mi brakuje. Także determinacja mojej żony jest źródłem mojego nieustannego podziwu. Pomimo braku predyspozycji i jej przypadłości jest ona w stanie osiągnąć wszystko co sobie zaplanuje, konsekwentnie i planowo dążąc do celu. Projekt „otwarcie dnia”, który stosuję jest prawdę powiedziawszy jej pomysłem, ja tylko rozwinąłem idee i nadałem jej osobistą formę, niemniej to ona pierwsza zaczęła stosować poranne ćwiczenia czyniąc z nich nawyk, który ja skopiowałem. Co do nawyków żywieniowych to doszliśmy razem do porozumienia przynajmniej co do podstawowych produktów, które eliminujemy z naszego planu żywieniowego, a jakie w nim muszą się znajdować i także tu Anecia ratuje moje rutynowe potrawy szczyptą fantazji, bo ja po prostu nie mam inwencji w tej dziedzinie. Jakby nie ona pewnie jadłbym zestaw moich sztandarowych potraw 24h/7dni. Razem staramy się pilnować, gdyż nie ma co ściemniać zdarza nam się zgrzeszyć – niemniej wzajemnie temperujemy nasze apetyty by nasze odstępstwa nie były regułą.

Zmiany jakie wprowadziliśmy by podążać do „idealnej formy” zostały wprowadzone na rok przed drugą ciążą Anci, czyli tkwimy w nich razem od dwóch lat, a które bardzo pozytywnie wpłynęły na nasze organizmy. Nasze zmiany nie tylko dotyczą nawyków żywieniowych, ale póki co skupmy się najpierw na jednym.

Ancia i Yśó