Lato… lato… i… bądź piękna po lecie! Czyli „Blogerski Brunch” w Krakowie po raz pierwszy
29 sierpnia 2015W Krakowie byłam już nie raz, ale tym razem byłam z całkiem innego powodu niż zwiedzanie miasta. Ucieszyłam się bardzo, gdy otrzymałam zaproszenie od Pani Danuty Zicz, czyli od Scandia Cosmetics / The Secret Soap Store, na Blogerski Brunch, który miał się odbyć właśnie w Krakowie. O spotkaniu tym dosyć długo już wiedziałam, więc czekałam tylko na tę datę z niecierpliwością, aż zawidnieje w kalendarzu. Okazało się w międzyczasie, że Ysiek ma niebawem wracać do Polski z delegacji, więc według moich obliczeń w tym czasie byłby akurat na miejscu, więc postanowiłam, że zabiorę go ze sobą do Krakowa. Na ten dzień udało mi się dogadać z babcią (moją mamą) by zaopiekowała się naszymi chłopakami, a my mieliśmy się udać w małopolskie autobusem. Zabukowałam więc na ten dzień bilety na autobus by móc więcej czasu spędzić z moim mężem sam na sam i nie musieć skupiać się na drodze prowadząc auto, a oddać się swobodnym dyskusją. Poza tym miałam w planach wino sobie z mężem na statku wypić na Wiśle, o tak po prostu, że w końcu jesteśmy razem. Niestety los nam trochę poprzeszkadzał, przez osoby trzecie, więc na hura musieliśmy jechać do Krakowa jednak autem i niestety od razu po blogerskim brunchu załatwiać bardzo ważne sprawy papierkowe uuuu
Jadąc autem do Krakowa postanowiliśmy, że ominiemy autostradę i pojedziemy przez Olkusz drogą bezpłatną, żeby było taniej. Włączyliśmy pożyczonego DżiPiEsa i skierowaliśmy się do Krakowa. Zdziwiliśmy się, jak okazało się, że będąc w Olkuszu z małego ekraniku dochodziła do nas wiadomość: „jesteś u celu”. No trochę szoknęła nas ta informacja, bo do Krakowa stąd było jeszcze do pokonania połowę trasy. Droga i tak była łatwa, więc praktycznie wskaźnik drogi nie był nam potrzebny i zaufaliśmy już wtedy swojej intuicji. Trochę techniki i człowiek się gubi. Na spontana i czuja dojechaliśmy do Krakowa (tak wszystko nam wychodzi lepiej), nawet znaleźliśmy darmowy parking! Do miejsca docelowego był jednak duży stamtąd kawałek na piechotę, ale mogliśmy przy okazji popodziwiać krakowskie uliczki w rejonach, w których jeszcze nie byliśmy. Ponadto przeszliśmy przez rynek, na którym zrobiliśmy sobie selfie w naszych boskich okularach…
…zakupiliśmy krakowski magnesik na lodówkę i uderzyliśmy w stronę Wawelu, pod którym również zrobiliśmy kilka zdjęć…
…i wspólnie na statku na Wiśle wypiliśmy nie wino a lemoniadę, pogadaliśmy na luzie bez ganiania za naszymi dziećmi, popodziwialiśmy odbijające się w wodzie promienie słoneczne i…
…wybiła godzina, blisko której miał rozpocząć się Brunch, wtedy musieliśmy się rozdzielić. Ysiek poszedł pozwiedzać miasto, a ja poszłam do Metaformy po wiedzę o tym jak być piękną po lecie i poznać ciekawych ludzi :)
Nawet nie wiedziałam, że takie fajne miejsce kryje się za zaszklonymi drzwiami! Można tam fajnie zjeść – uwielbiam od pierwszego kęsu od nich tarte warzywną i tarte z kurkami, pychota!!!
A sama Metaforma różni się od innych lokali, gdyż można tam popodziwiać np. ciekawe projekty wnętrzarskie, odzieżowe, poza tym znajdziecie tam ciekawe książki, ceramikę, itd. itp. no powiem tak, jest na czym oko zawiesić!
Najbardziej mnie zaskoczyły motywy zwierzęce :) zwierzęta w tym lokalu mogą być w takiej postaci legalnie i żaden sanepid się do tego nie doczepi ;)
Ale przejdźmy do tematu spotkania – „Bądź piękna po lecie” – dla każdej kobiety taka wiedza jest przydatna, więc z chęcią wysłuchałam porady zaproszonych prelegentów, a były nimi przesympatyczne, ze wspaniałym humorem, kobiety, fachowcy od pięknego wyglądu!
Na temat manicure i pedicure opowiedziały nam trochę dwie przedstawicielki z krakowskiego gabinetu kosmetycznego Dotyk Lata, które wykonały na ochotniczkach pielęgnacyjne zabiegi dłoni.
O pielęgnacji włosów po lecie opowiedziała nam trochę Fryzjer Barbara Żurek, której salon znajduje się niedaleko Galerii Krakowskiej (klik). Pani Basia otrzymała masę od nas pytań, na każde fachowo odpowiadała, a nawet pokazywała nam na swoich włosach jak wcierać odżywki we włosy – była przy tym kupa śmiechu!
Właścicielka Ginger Med SPA i zarówno Kosmetolog, Dorota Budzyńska opowiedziała nam trochę o pielęgnacji naszej skóry, m.in. o właściwościach oleju arganowego, o tym jak był on wytwarzany kiedyś (słynne kozie bobki ;)) i dziś, o oleju kokosowym, o ochronie skóry przed słońcem.
A na deser przedstawicielki The Secret Soap Store opowiedziały trochę o kosmetykach tej marki i wręczyły nam przepięknie pachnące paczuchy.
A w tle powyżej wspomniane wcześniej kozy ;)
Drobne prezenty otrzymałyśmy również od pozostałych prelegentów.
Ponadto redakcja portalu Trusted Cosmetics ufundowała fajną nagrodę w konkursie, który nadal trwa (jeszcze przez kilkanaście dni) dla uczestniczek tego spotkania.
W lokalu znajdowało się przepiękne lustro, które od razu bardzo mi się spodobało i strzeliłam nam, tzn. mnie i Lidce z Retromoderna i Agnieszce z My life Style słitfocię :)
A jak widzicie w tle to i Pan fotograf zrobił nam poniższe zdjęcie!
Danutę Zicz (prowadzącą spotkanie) też dorwałam do słitfoci :)
Niestety nie poznałam wszystkich dziewczyn na spotkaniu, bo nie dałam rady ogarnąć wszystkich, tak dużo ich było, ale kilka ujęłam na zdjęciach, więc może się tutaj dziewczyny odnajdziecie!
Ze spotkania wyszłam nie tylko z nową wiedzą i prezencikami, ale również z bananem na ustach :)
Już nie mogę się doczekać kolejnych edycji!
Wychodząc z Lidką ze spotkania zauważyłam mojego męża kierującego się w naszą stronę, również z mega uśmiechem na twarzy i… założonym hełmie wikinga na głowie, tak by i mąż po lecie podobał się bardziej swojej żonie ;)
Ancia