Wyjazd na zakupy do Berlina – nasza droga do Niemiec
11 sierpnia 2015Jakiś czas temu pisałam na blogu (klik), że jak tylko schudnę to wymienię sobie garderobę na nową. I co? Stało się! Zaczęłam powoli kompletować nowe ubrania. Część pierwszych nowości przywiozłam sobie z Berlina, w którym byłam parę dni temu. Nadarzyła się okazja, więc długo się nie zastanawiałam, a że Ysiek aktualnie na delegacji pracuje to wyjazd ten bez wyrzutów sumienia połączyłam z moimi urodzinami :) Dzieci zostawiłam z moją mamą i pojechałam więc ze spokojem ducha do Berlina na zakupy. Pojechałam autokarem, IC Bus’em.
Zdziwiłam się, że taki fajny autokar jedzie z moich rejonów, z Gliwic. Ceny przejazdu są dosyć ciekawe, każdy znalazł by tutaj coś dla siebie – strona www.bahn.pl jest również w języku polskim, więc łatwo sprawdzić wszelkie informacje i aktualne promocje. Warto, zresztą tak jak wszędzie, czatować na okazje (Sparpreis) jadąc nie tylko do Berlina. Można by tak również zebrać się w kilka osób i pojechać jeszcze taniej (oferta dla grup). Poza tym dla rodzin również są promocje cenowe, a dzieci do lat 15 jeżdżą bezpłatnie (oferta rodzinna) – może uda nam się kiedyś zabrać JJ’a i Edka (jak podrosną) do Europa Park lub zabrać na inne atrakcje w innych landach.
Podróż była bardzo miła, a to dlatego, że było dużo miejsca na nogi i działała klimatyzacja. Klimatyzacja w autobusie to podstawa udanej podróży w upale! Ale najważniejsze jednak jest dobre towarzystwo, bo jak go brak to człowiekowi się wtedy dłuży i nie ma co ze sobą zrobić, a tak przynajmniej ma do kogo usta otworzyć i być może nawiązać nowe przyjaźnie :) IC Bus’em miała jechać Natalia z bloga Zapiski ze świata. Tak na marginesie mówiąc był to wyjazd blogerski :) Szkoda, że nie widzieliście mojej miny jak zobaczyłam email od Pani Kasi z propozycją wyjazdu!!! Zdziwienie, szok, ekscytacja!!! Długo się nie zastanawiałam by odbyć przygodę z DB Bahn’em!
Z Natalią gadałyśmy i gadałyśmy, bo okazała się bardzo sympatyczną osobą i miałyśmy dużo wspólnych tematów. Gadałyśmy o blogowaniu, o podróżowaniu, o pierdołach, o życiu, aż okazało się, że Natalia zna mojego Yśka! Poznali się jakieś 15 lat temu w rejonach Żywca – jaki ten świat mały! OMG!
Sama droga nam bardzo szybko minęła, nawet nie zepsuły nam humoru roboty na drodze w okolicach Wrocławia. Natomiast droga za Wrocławiem była już wolna i od bramek i od korków, a widok za oknem przywołał moje wspomnienia, jak to byłam dzieckiem i jeździłam z rodzicami na wieś. Pola, pola, lasy, pola, lasy, … taki widok piękny był za oknem, od Wrocławia aż do obrzeży Berlina!
Do Berlina zawitałyśmy późnym popołudniem. Autokar zatrzymał się pod samym dworcem głównym. Jak wyszłyśmy z autokaru to słychać było z naszej strony zachwyty :) Dworzec jest ogromny i cały zaszklony.
W biurze turystycznym na dworcu miałyśmy jeszcze odebrać pakiet informacyjny z mapami i przewodnikiem oraz biletem komunikacyjnym, którym mogłyśmy jeździć po całym Berlinie – jest to tak zwany Berlin WelcomeCard.
Zaraz po odebraniu pakietu poleciałyśmy na autobus 142, który zatrzymywał się pod dworcem przy głównej ulicy i który zabrał nas do The Circus Hotel na Rosenthaler Platz, gdzie miałyśmy nocleg oraz gdzie czekały na nas Judyta i Kasia z bloga Żudit.pl. Z dziewczynami również od razu się polubiłyśmy. Wiecie co się okazało!? Wyjazd okazał się jakby go ktoś zorganizował pod nasze urodziny!!! Ja miałam właśnie tego dnia swoje 33 urodziny, dziewczyny Judyta i Kasia miały święto swojego bloga, a natomiast Natalia ma w sierpniu swoje urodziny – niesamowite!!!
Do hotelu praktycznie poszłyśmy tylko się zameldować, rzuciłyśmy swoje torby podróżne i poszłyśmy z Panią Julią z visitBerlin na kolację do Shiso Burger.
Pani Julia okazała się bardzo miłą osobą, z którą również mogłyśmy porozmawiać praktycznie o wszystkim.
Podkradłam zdjęcie dziewczynom z Żudit.pl ;) – niestety nasz aparat wieczorami czasem nie domaga, zepsuła się lampa.
Po kolacji poszłyśmy jeszcze z Natalią oglądać miasto nocą :)
Berlin nocą jest pięknie oświetlony, przez co bardzo klimatyczny, aż chce się tam być i wracać!!!
Nie, to jeszcze nie koniec mojej relacji z urodzinowego wyjazdu na zakupy do Berlina. Jeszcze będą wpisy! Pewnie ze dwa, albo i trzy :D
Tego dnia kupiłam tylko piwo damskie na noc do celebrowania moich urodzin oraz piwo dla rodziny ;) do Polski i miśki Haribo dla dzieciaczków :D
No bo jak to wrócić do Polski i nie kupić Haribo niemieckich, toż to niedopatrzenie!!! ;)
Zapraszam niebawem na kolejną część relacji z wyjazdu do Berlina, pewnie pokaże się jeszcze w tym tygodniu!
Ancia