Warsztaty wideo bloSilesia – moja relacja
26 kwietnia 2016Wraz z Ancią poza blogiem, mamy także kanał na You Tube (klik) będący niejako dopełnieniem naszego bloga. Choć istnieje już dosyć długo jest traktowany przez nas troszkę po macoszemu, ponieważ:
po pierwsze – większego pojęcia o tym nie mamy
po drugie – ostatnimi czasy ciężko było stworzyć jakiś ciekawy materiał z powodu braku czasu i możliwości
Taa banalne, ale prawdziwe. Ja ciągle jestem w rozjazdach, Ancia wróciła do pracy, no a w domciu mamy dwa małe gizdy (patrz synowie;)), które rzadko chcą współpracować, gdy rodzice chcą coś nakręcić.
Niejako przypadkiem Aneta przez facebooka dowiedziała się, że bloSilesia organizuje warsztaty wideo, a do tego dzień wcześniej zwolniło się miejsce i mojej żoneczce udało się mnie na nie wpisać.
Zawsze chodziło mi po głowie konkretne zabranie się za vlogowane. No może nie klasyczne vlogowanie, po prostu chciałem zacząć tworzyć fajne filmiki z scenariuszem, reżyserią i montażem. Nieśmiałe próby już wykonaliśmy. Umiarkowanie zadowolony jestem z trzech (Co jest najważniejsze w życiu?, Najlepsze sposoby na walkę z tłuszczem, Trening HIIT), niemniej brak mi wiedzy, sprzętu (tylko komputer Anci jako tako radzi sobie z montażem, mój to stary rzęch nie i wspomnianego czasu (zawsze jakaś wymówka).
Pomysłów mam średnio 234 000 tygodniowo ;) więc na pewno nie spoczęlibyśmy na laurach, cieszę się jednak, że udało mi się dostać na te warsztaty, dzięki Ci bloSilesio (Pozdrawiam Cię Dagmaro! Fajnie że mnie kojarzysz :))
Warsztaty, a właściwie prelekcja odbyła się w Silesia City Center w Idea hub o 17:00 w piątek. Znając realia wybrałem się prędzej, a i tak korek i wolna amerykanka na drodze mnie nie ominęła. Dotarłem na czas (uff grunt to nie psuć pierwszego wrażenia). Spotkanie miało prawie kameralny charakter było nas w sumie 14 osób (kurcze, w sumie to nie liczyłem mam nadzieję, że byłem blisko ;)). I choć wszyscy się przedstawiliśmy obawiam się, że nie jestem w stanie z pamięci przywołać Was wszystkich, więc przepraszam (dajcie w komentarzu linki do siebie). Ale przejdźmy do konkretów, warsztaty prowadził Marcin z bloga Gdziewyjechac.pl – wędrowne Motyle. Jak się dowiedziałem laureat nagrody japońskiego ministerstwa turystyki za filmik „Kioto follow mi”.
Podczas ok. 2godzinnego spotkania, na który notabene nie wziąłem notesu, że nie wspomnę nawet o długopisie (cały ja),starałem się chłonąć wskazówki i rady jakimi Marcin sypał jak z rękawa i choć pod koniec moja uwaga nie była już tak wyostrzona (latka swoje mam, a w ławce szkolnej i 45 minut ciężko było mi wysiedzieć), to jednak myślę, że ogarnąłem podstawową rzecz, którą chciał nam przekazać, czyli:
Planowanie to podstawa i więcej wcale nie znaczny lepiej – chodziło mu tu o zbieranie materiału do montażu.
Najważniejsze to dobrze zaplanować filmik jaki chcemy stworzy,ć to oszczędzi nam sporo pracy po drodze.
Zacznę od muzyki (ją najlepiej wybrać przed rozpoczęciem kręcenia, by niejako kręcić pod gotową muzykę, która nada odpowiednie tępo całemu materiałowi, a nie szukać muzyki i starać się wkomponowywać w gotowy materiał (po prostu zajmuje to więcej czasu).
Kolejna sprawa, czas trwania filmiku: niedużej niż 7 min
I najważniejsze, gdy chcemy stworzyć powiedzmy 7 minutowy filmik, materiału na niego nie powinno być więcej niż 2razy tyle, by nie ugrząźć i nie zniechęcić się w procesie montażu – to chyba najbardziej do mnie dotarło (jak ujęcie nie wyjdzie kasuj od razu, nie zbieraj dodatkowego materiału).
Poza tym prosty podział na co najmniej trzy foldery: wstawki, szczegóły, główna oś – wprowadzi większy porządek.
Starać się wyeliminować długie ujęcia dzięki stosowaniu wklejek i przebitek na szczegóły.
Ciągły ruch, zmiana bądź element odprężający oko w każdym dłuższym ujęciu.
Zero zumów (dziś to już lamerskie passe), zamiast tego właśnie krótkie płynne przejścia z jednej ogniskowej w drugą, bądź płynne przybliżanie bądź oddalanie sprzętu.
Scenariusz filmiku, czyli jak mawiał Hickok, zaczynamy od trzęsienia ziemi, a potem napięcie rośnie. Jak pokazują statystyki na You Tube najwięcej wyłączeń w trakcie oglądania filmiku następuje w okolicy 8 sek. Należy się zatem skupić by przyciągnąć widza już na początku.
Mówił także o umiejscowieniu „głównej postaci”, jej kadrowaniu (np. amerykańskie – od kowbojów, czyli postawa kręcona od połowy ud w wzwyż). Wważna zasada nie ucinać postaci w stawach (kostkach, kolanach, miednicy, łokciach), wybierać miejsca pomiędzy.
Wspominał o statywach MacGyvera ;) czyli prostych trickach, dzięki którym można obejść się bez prawdziwego statywu.
Wymienił portale skąd ściągać muzykę do filmów (darmowe i płatne).
Także programy na jakich zaczynać oraz do których dążyć, były na tapecie.
Troszkę o dźwięku, jak bardzo jest ważny, nie tylko muzyka (mikrofony kierunkowe).
Najważniejsze jednak to planowanie by największą robotę odwalać w głowie, a nie z kamęrą w ręku czy przed komputerem. Gdy wszystko będziesz miał poukładane, to cała reszta to tak naprawdę małe piwo.
Jak widzicie było tego całkiem sporo niemniej potraktowałem to jako obiecujący wstęp i dobre wprowadzenie przeprowadzone przekrojowo i ciekawie. Cieszę się, że tam byłem i mam nadzieje ze wykorzystam jak najwięcej rad z pożytkiem dla naszego kanału.
Kilka słów od Anci:
Ogromnie się cieszę, że Ysiek poszedł na te warsztaty. Ysiek przez swoje życie obejrzał masę filmów, a jeszcze więcej zwiastunów. W głowie ma ogrom ciekawych pomysłów, tylko czekać aż nam wyskoczy z jakimś ciekawym filmikiem.