Park Kawalera w Świerklańcu

Park Kawalera w Świerklańcu

4 kwietnia 2014 0 przez Nasza droga do

Park Kawalera w Świerklańcu – jadąc przez Świerklaniec trudno by było nie przejechać obok słynnego parku. Jako dziecko rodzice mówili nam, że jest tam Dom Kawalera – ja jako mała dziewczynka jakoś miałam inne wyobrażenie tego miejsca, choć nigdy w tym parku wcześniej niestety nie byłam. Ysiek był w nim jako mały chłopiec z rodzicami i z tego co dzisiaj mówi to pamięta tylko staw, no i oczywiście drzewa. Postanowiliśmy więc nabrać nowych wspomnień i pojechaliśmy w tygodniu do Świerklańca, pochodzić sobie po parku.

Trafiliśmy bardzo łatwo, bo każdy z nas zna te rejony. Trochę kombinowaliśmy z parkowaniem, ale okazało się, że niepotrzebnie, bo jest bardzo dużo miejsc parkingowych przed i za główną bramą do parku. Tuż za bramą po lewej stronie stoi budynek Urzędu Stanu Cywilnego (nigdzie nie widzieliśmy tabliczki z opłatami za parking). To się ceni! 

Już na samym parkingu warto rozejrzeć się po okolicznych tablicach i zobaczyć, w którą iść najpierw stronę. My poszliśmy z parkingu w prawo, kierując się w stronę Pałacu Kawalera (dawnego Domu Kawalera) mijając piękne okazy drzew i jeden z dwóch placów zabaw.

Niektóre z drzew są opisane. Niektóre są tak ogromne, że nie idzie ich w obiektywie całych ogarnąć! Niektóre z nich przybrały z wiekiem dziwne kształty! Co Wam chcę przez to powiedzieć? Łał! Można by było spędzić dzionek na fotografowaniu samych drzew!

IMG_4446

 

Odwiedzając ten park trzeba się liczyć na dużo chodzenia, więc warto wziąć ze sobą coś na przekąskę i coś do picia, albo skorzystać z miejscowej restauracji czy baru. Jedna z restauracji znajduje się we wspomnianym Pałacu Kawalerów, w którym znajduje się również hotel. Warto również wejść do samego budynku i zobaczyć magiczne schody, jak z bajki.

 

IMG_4226

 

 

Wyświetl album
 
 

 

Mijając Pałac Kawalera widzimy w oddali wielki staw, amfiteatr. Na tym terenie znajdował się kiedyś Mały Wersal (stare zdjęcia) – jaka szkoda, że z samego ‘budynku’ nic nie pozostało, byłby on pewnie perełką Górnego Śląska!

Stojąc nad wodą i patrząc na schody w kierunku fontanny, możemy sobie wyobrazić jego dawną wielkość. Według zdjęć archiwalnych można się dowiedzieć, że przed Wersalem stała kiedyś ogromna brama, która widnieje teraz przed zoo w Parku Śląskim.

Jeśli chodzi o same fontanny to w tym czasie, kiedy my odwiedziliśmy ten park, odbywała się ich renowacja, więc zostały ściągnięte piękne rzeźby. Mam nadzieję, że będziemy mieli je jeszcze kiedyś okazje zobaczyć, bo również robią wrażenie!

 

 

IMG_4226

 

Wyświetl album
Wyświetl album
Wyświetl album

 

Place zabaw, jak widać, to również świetny pomysł na postój.

 

Wyświetl album

 

 

Przechodząc po prawej stronie wzdłuż stawu w parku, mijamy m.in. plac zabaw, przystań, klub sportowy… tuż za stawem natrafiamy na wejście na wał biegnący wzdłuż Jeziora Świerklaniec, a dokładnie wzdłuż Zbiornika Kozłowa Góra. I chociaż jest to zbiornik, a nie góra, to można się trochę poczuć jak na wędrówce, gdyż w parku nieraz natraficie na różne szlaki. Jeśli zabieracie ze sobą małe dzieci to warto się zaopatrzyć albo w nosidełko tak jak my albo w wózek, gdyż pewnie dzieciom nogi odpadną podczas tej przechadzki. Uważajcie na dzieci i 'stromość’ wału!

Zbiornik jest ogromny i nigdy nie byłam nad nim z tej strony, a warto, bo można zobaczyć trochę więcej przyrody, np. gniazda ptaków w szuwarach. Nad te jezioro przyjeżdżaliśmy kiedyś nieraz z innej jednak strony, z moimi rodzicami na wspomniane wędkowanie. Ach co to były za czasy! Oj, coś mnie ostatnio znów ciągnie do wędkowania!

Weszliśmy na wał, skręciliśmy w lewo…

 

Wyświetl album

 

Idąc wzdłuż wału, nie wiedzieliśmy do końca gdzie nas nogi doprowadzą i jak długo jeszcze będziemy nim szli. Po długim odcinku zapytaliśmy się idącą w naszym kierunku parę, czy jest tam dalej jakieś zejście do parku i okazało się, że takowe jest. Szczęśliwi, że nie musimy wracać tą samą drogą, szliśmy i szliśmy i w końcu udało się kulturalnie zejść do parku myśląc, w którą to mamy iść dalej stronę.

Na rozwidleniu dróg skręciliśmy ostro w lewo, przechodząc alejką między drzewami…w pewnym momencie weszliśmy na małą polanę, na której były szpule po kablach oraz ruiny jakiegoś Club’u – po tropach przypuszczamy, że jest to teren na paintball.

Julek nam w drodze usnął, więc postanowiliśmy, że w tym miejscu zrobimy sobie postój i mały piknik, korzystając z otaczającej nas ciszy.

 

Wyświetl album

 

Idąc dalej tą alejką natrafiliśmy (po prawej stronie alejki) na jakiś budynek ogrodzony murem. Z daleka wyglądało to jak jakieś gospodarstwo, gdzie jest ogrodnictwo. Okazało się jednak, że jest to Mini Zoo, a dokładnie Rogate Ranczo, do którego warto zawitać. Wejście jest bezpłatne, znajduje się tam również bar i można zrobić tam kolejny fajny postój wśród zwierząt. Julkowi te miejsce bardzo się spodobało!

Ranczo jest czynne w całym tygodniu prócz poniedziałku, więc całe szczęście, że trafiliśmy tam we wtorek (warto sprawdzić czy nadal aktualne).

 

Wyświetl album

 

W Rogatym Ranczu było zabawnie, Julek nauczył się nowych odgłosów. Okazało się, że jest tu również możliwość przejażdżki na koniach w wyznaczonym do tego miejscu.

Opuszczając Ranczo, omijając pewnie kilka jeszcze ciekawych skwerków i mostków, skierowaliśmy się czarnym szlakiem w stronę kościółka.

Kościółek robi również duże wrażenie, niestety w ten dzień był zamknięty.

Warto go obejść wokół!

 

 

IMG_4446

 

Wyświetl album

 

Od kościółka wróciliśmy czarnym szlakiem i skierowaliśmy się w stronę ‘starego zamku’ otoczonego fosą – niestety teren ten bardzo jest zapuszczony i niewiele z tego zamku pozostało :( Zadziałała za to nasza wyobraźnia i znaleźliśmy to miejsce.

 

IMG_4226

Wyświetl album
 
 

 

Jak każda wędrówka kiedyś się kończy. Nasze nogi odpadły nam z nadmiaru chodzenia.

Wyświetl album

 

Tutaj macie mapkę zaznaczonymi miejscami, które póki co zobaczyliśmy na własne oczy.

Bez tytułu

Czy jeszcze kiedyś odwiedzimy ten park? Owszem, że tak! Jest piękny!

 

A tutaj macie krótki filmik z tego miejsca: